Gdy Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy
ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: „Gdzie jest nowo narodzony król
żydowski? Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu
pokłon”. Skoro usłyszał to król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima.
Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma
się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: „W Betlejem judzkim, bo tak napisał
prorok: A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród
głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem
ludu mego, Izraela”. Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich
dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł:
„Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie,
donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon”. Oni zaś wysłuchawszy
króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed
nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy
ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z
Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe
skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. A otrzymawszy we śnie
nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do ojczyzny.
Mili Moi…
Dziś cudowny dzień… 5045
dzień mojego kapłaństwa… A dodatkowo Objawienie Pańskie, co jak wiecie, w
naszym zakonie jest również połączone z losowaniem patronów na cały rok oraz
sentencji, które maja nas w jakimś duchowym sensie prowadzić, czy pouczać w
najbliższych miesiącach. W tym roku zaopiekuje się mną… Święta Kateri
Tekakwitha (macie ją na zdjęciu). Chyba nigdy nie ucieszyłem się z patrona tak bardzo, jak
tym razem… Ameryka znów tak blisko… Sentencja zaś, pochodzi chyba z pism o. Wenantego
Katarzyńca, bo na jego setnej rocznicy śmierci opiera się tegoroczna idea – Opatrzność
wzięła mnie za rękę, tak jak się bierze niewidomych i dzieci…
Poza tym, doświadczyłem w
minionych dniach, jak to Pan Jezus odpowiada na nasze modlitwy. Właściwie błyskawicznie.
Przez kilka dni mówiłem Mu na adoracjach, że chciałbym Mu dać coś więcej z siebie,
że wydaje mi się, że marnuję czas, a jest we mnie jakiś dynamizm, który może
warto byłoby wykorzystać. No i nie czekałem długo. Najpierw telefon od
mistrzyni postulatu urszulańskiego z Pniew, czy nie wziąłbym małego dnia
skupienia dla postulantek i nowicjuszki (ten odbył się wczoraj) a dwa dni później
telefon od siostry prowincjalnej sióstr franciszkanek z prośbą o skupienie dla
sióstr juniorystek (to odbędzie się w niedzielę). A oprócz tego od jutra wizyta
w Radio, w sobotę spotkanie formacyjne z małżeństwami on line. No i w międzyczasie
trochę sportu (bo i tu staram się regularności przestrzegać, niezależnie od
pogody). Zatem nudy nie ma…
Dziś w nocy Pan zaprosił
do domu naszego współbrata Michała z Gdyni. Przeżył na ziemi 62 lata. Polecam
go Waszej modlitwie. Trzy miesiące może minęło od diagnozy nowotworowej. To po
raz kolejny mi uświadamia, że trzeba żyć szybko i mądrze. Jest tak wiele do zrobienia
i szkoda tracić czasu na banał. Niech Pan mu da niebo…
A w Ewangelii dziś dwie grupy
ludzi… Herod i mieszkańcy Jerozolimy, którzy boją się dziecka. Herod nie dziwi,
bo to zaburzony psychicznie król, który wszędzie węszy spisek na swoje życie.
Morduje nawet w tym kontekście swoje dzieci. Ale mieszkańcy Jerozolimy? Ci, którzy
za Herodem nie przepadali (mówiąc najdelikatniej)? Być może zadziałał mechanizm
– lepszy znany wróg niż zupełnie nowy. Tak, czy owak – Jezus nie ma wśród nich
miejsca.
A po drugiej stronie
mędrcy, którzy nie tylko mają wiedze, ale i doświadczenie, co sugeruje, że to
już raczej starsi panowie. Nie tylko maja otwarte umysły, ale nadto jeszcze
dużo gotowości w sobie na wchodzenie w nieznane, na podejmowanie przygody
życia. Wyruszają w niebezpieczna i męcząca podróż po to, żeby paść na twarz
przed dzieckiem. Idą za jakimś zjawiskiem nadnaturalnym, które wskazuje im
drogę i TEN dom. Doświadczają radości. Jakby byli w zupełnie innym wymiarze.
Ani nadęci, ani egocentryczni. Mądrzy po prostu…
Ale w tle są jeszcze ci, którzy
zawsze są w tle, którzy nie musza być wspominani, żeby o nich pamiętać –
OBOJĘTNI. Która gupa jest Twoja? W tę uroczystość można uroczyście zawołać –
WYBIERZ SOBIE!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz