Jezus powiedział do swoich uczniów: „Pewien bogaty człowiek miał rządcę,
którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał go do siebie i
rzekł mu: "Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie
będziesz mógł być rządcą". Na to rządca rzekł sam do siebie: "Co ja
pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę.
Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z
zarządu". Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i
zapytał pierwszego: "Ile jesteś winien mojemu panu?" Ten
odpowiedział: "Sto beczek oliwy". On mu rzekł: "Weź swoje
zobowiązanie, siadaj prędko i napisz pięćdziesiąt". Następnie pytał
drugiego: "A ty ile jesteś winien?" Ten odrzekł: "Sto korców
pszenicy". Mówi mu: "Weź swoje zobowiązanie i napisz:
osiemdziesiąt" Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił.
Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie
niż synowie światła”.
Mili Moi…
Jedna rzecz jest ważna w tej przypowieści i o niej cała sprawa – o zaangażowaniu
w sprawy przyszłości. Świadomość, że od jego sprytu i wysiłku zależy dalsze
życie, sprowokowała rządcę do skutecznych działań, aby o tę przyszłość zadbać.
Uczciwie czy nie, wykazał się inicjatywą. Zresztą Jezus jakby nieco wydobywa na
światło dzienne zasady rządzące w tym świecie. Bo przecież kontrahenci wspomnianego
pana, chętnie wchodzą w nieuczciwy układ z rządcą – czyż nie okazja czyni
złodzieja…? Aż chciałoby się zapytać – a pan by nie wziął, kiedy dają? Nie bądź
pan świętszy od papieża… Oto oblicze świata, wystarczająco często spotykane,
żeby uznać je za dominujące. Wielu z nas potrafi „robić fikołki” dla ziemskiego
zysku, a jednocześnie być kompletnie biernymi jeśli chodzi o wieczność. Smutno
trochę, bo to chyba znak, że nie rozpoznajemy tego, co naprawdę ważne…
Powoli dobiegają końca nasze zakonne rekolekcje… Już jutro wracam do
Ostródy. Na kilka godzin wprawdzie, ale… Dwa wydarzenia z tego czasu stały się
dla mnie znaczące i przemówiły wyraźniej nawet niż treści rekolekcyjnych nauk.
Jedna to rozmowa z zaprzyjaźnionym księdzem, który… tęskni za życiem
zakonnym. A że znam go od lat i wiem, że jego tęsknota nie jest chwilowym
kaprysem, to pomyślałem sobie, że ta właśnie rozmowa w tym czasie jest dla mnie
przypomnieniem, że to, za czym on tęskni, ja dostałem zupełnie za darmo
dwadzieścia pięć lat temu i mogę się tym codziennie cieszyć. Czy doceniam w
sposób wystarczający? Czy zdaję sobie sprawę jak wielkim dobrem, Bożym darem
jest moja konsekracja? Bardzo te treści do mnie dotarły w te dni…
Drugie wydarzenie, to… zawał. Ale jeszcze nie mój. Zawał mojego przyjaciela
Macieja, z którym przygotowujemy audycje dla Radia Niepokalanów. Nieraz żartowaliśmy
sobie, który z nas będzie pierwszy. I okazało się, że on. Żyjemy szybko, w
dużym stresie, podejmując wiele zobowiązań. A zatrzymanie przychodzi nagle i gwałtownie.
Na razie Maciej jest w szpitalu. Jego stan wydaje się być stabilny, choć
lekarze mówią, że miał dużo szczęścia. Widać Pan chciał go na razie tylko nieco
spowolnić… Tak czy owak, sporo myśli w tym temacie mnie naszło… O kruchości
życia. O marnotrawieniu czasu. O dbałości o relacje. O motywacjach w posłudze.
O bezgraniczności poświęcenia. I o wielu jeszcze innych sprawach…
Znaczące wydarzenia podczas rekolekcji 2025 roku… Oby Pan doprowadził mnie
do ich właściwego rozumienia…
Szczęść Boże ❤️
OdpowiedzUsuńNiech Maryja Niepokalana ma w swojej macierzynskiej opiece o.Macieja B. i Ciebie Ojcze rownież ...
OdpowiedzUsuńWasze niedzielne rozważania nad Slowem ...🙃🙏